wtorek, 14 marca 2017

Ten tydzien jak narazie

W poniedzialek mialam imieniny. Jurek do mnie wpadla.
A we wtorek bylam u Oli w szpitalu. Widziałam sie z Jędrzejem i Michalem i umuwilam sie z nimi na piwo w sobote do komi.
Potem na treningu włączylam alarm i przyjechala grupa facetow z ochrony bo szukalysmy kabla. Natrafilam na dziwny pokoj. No wiadomo.jak w domu kultury: glosniki, walizki, kable itd ale znalazlam.pokoj gdzie normalnie byla kanapa, stół, komputery, wlaczone radio i lodowke w ktorej wszystko bylo zamrozene doszczetnie. Jak znalezlismy wódke to w stodku byl sam lód. Potem tak patrze z Saszą i normalnie poroztawiane kubki, jakies puste puszki i butelki po energetykach tylko jedyne co bylo nie normale to to ze wygladalo tam jakby ktos tam czesto urzedowal, moze nawet mieszkal ale w kubkach byly zostawione jakies kawy i herbaty ale uwaga KOMPETNIE ZAPLEŚNIAŁE. Dziwne to sie wydaje bo.jezeli ktos tam urzeduje to chyba czesciej i powinien dbac o miejsce gdzie przebywa a jesli nie to nie ma go baaaaardzo dlugo.
Potem na treningu Nicol sie zadeklarowala ze idzie ze mna na piwo zw znajomymi wiec fajnie.
Pisalam z Mariuszem. Musze z nim wyjasnic kilka rzeczy ale jak mu powiedzialam ogolnie o co chodzi to powiedzial ze kontaktu ze mna zrywac nie zamierza i bardzo mnie to cieszy.
I to chyba na tyle. A dzisiaj jak nie przyjedzie do mnie jurek to jade do krzyska. Mała ma alergie i nie wiadomo.na co. Biedactwo.
Pozdrawiam kochani :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz