wtorek, 31 stycznia 2017

Szacunek w rodzinie

Czasami opowiadam wam o tym jak jest u mnie w domu. Czasami lepiej czasami gorzej ale ostatnimi czasy tylko gorzej. Coraz bardziej nie mogę tego wytrzymać więc wypisuje się, nie chcę już być córką moich rodziców Ponieważ mnie nie szanują uważają mnie wciąż za małe dziecko Przypominając mi że mam już 18 lat to nielogiczne są podli bezczelni aroganccy uważają się za najmądrzejszych na świecie Mam już dość Jeżeli oni nie będą mnie szanować To w takim razie ja nie będę szanować ich ale w takim razie co to za rodzina? Żadna. W takim razie się z niej wypisuje nie chcę być już córką swoich rodziców nasze stosunki ogranicze do minimum będę tylko osobą na ich utrzymaniu oraz  mieszkanką w ich domu ale nikim więcej ponieważ jeżeli chciałabym być kimś więcej czyli na przykład córką to musiałabym od nich więcej wymagać chociażby owego szacunku którego nigdy nie będzie przynajmniej od nich wobec mnie, bardzo dużo przez nich Wycierpiałam a oni tego nie rozumieją są pewni że wszystko zrobili dobrze ale to nieprawda i mimo że powiedziałam to im w post to i tak nie doszło to do ich świadomości więc kończę z tym. układam sobie wszystko od nowa a kiedyś za parę lat ułoże sobie wszystko na prawdę od samego początku i będę wolna tego całego syfu
Życzcie mi powodzenia

Niespodziewana osoba

Dzisiaj pod Plater kiedy wychodzilam ze szkoly widzialam sabine z moja kolezanka z klasy.

niedziela, 29 stycznia 2017

Mamy mamy

Rodzice wkurzają, czasem się ich boimy ale prócz tych momentów kiedy stwierdzamy że są nawet fajni zazwyczaj ich nienawidzimy. Czemu? Bo są rodzicami którzy POWINNI zachowywać się dojrzale, POWINNI być wzorem do naśladowania i POWINNI robić coś żeby stworzyć nam azyl i wychować nas na dobrych ludzi.
Jak na razie jeżeli chodzi o moich rodziców to nigdy nie jest wielce kolorowo. U was pewnie też.
Wczoraj miałam taki moment kiedy B. mnie odwiózł do domu. Mama nas przywitała i naprawdę zajebiście się zachowywała. Taka wyluzowana. Zaczęłam się nawet zastanawiać "kurde, za co ja ją tak nienawidzę?". Potem weszła do mojego pokoju. Na łóżku leżała książka z biblioteki i dwie torebki. Zrzuciła to na podłogę krzycząc "miałaś to kurwa posprzątać". I w tedy mi się przypomniało za co jej nienawidzę. Za to że nie zachowuje się jak mama i za to że mnie nie szanuje. Nie ma normalnego podejścia. Zamiast powiedzieć ostrym tonem "Kryśka masz sprzątnąć do cholery to łóżko", to zrzuca mi rzeczy z niego? Mamy się tak nie zachowują a przynajmniej nie powinny.

piątek, 20 stycznia 2017

Sen

Miałam dzisiaj chory sen. Byłam w CH z Bartkiem i Olą. I uderzyłam Olę butelką w głowę a ta zaczęła płakać że tam ją bolało a ja powiedziałam że nie żałuję że traktuje mnie jak egoistke i że mimo to iż jest uważana za św Teresę to jak ona zrobi błąd to się nie potrafi do niego przyznać i przeprosić bo ma za wysokie ego. I sobie poszłam. Bartek z nią został. Nagle patrzę a przed CH wyrasta wielki pradawny budynek i w kilku miejscach na świecie wyrastają różne budynki i Atlantyda też i ostatnie co pamiętam to budynek sexu. Okazało się że to kosmici. A dalej było tak dziwnie że az nie pamiętam. Ale to był ciekawy sen. I przynajmniej nie zdradziłam w nim Bartka.

czwartek, 19 stycznia 2017

Kolorowe bloki

Czuję odrazę. Do tego miejsca. Do ludzi. Do siebie. Dusze się. To miejsce gdzie trudno oddychać przez smog, opary i smród. Malują i odnawiają nam bloki. Co kilka tygodni jakiś blok z szarego staje się kolorowy. A mi się wydaje że im więcej bloków przestaje być szarych tym bardziej ludzie tracą kolory. Są przygnębieni. Nieszczęśliwi. Zaliczam się do nich. Uczucie euforii nie jest mi obce. Czułam je dzisiaj rano. A potem ludzie z którymi mieszkam i do których mówię "mamo" i "tato" wstali zdenerwowani tym że podłoga jest brudna. Zdenerwowani tym że na półkach osiadł kurz. Zdenerwowani pełnym koszem śmieci i stertą ubrań do prasowania. Ja wstałam dzisiaj i po moim szczęśliwym humorze nic nie zostało. Teraz jestem przygnębiona. Muszę się pouczyć. Poprasowac. Muszę jechać na teatr. Muszę jechać na trening. Muszę się uśmiechać. Wystarczyłoby żebym zamieniła "muszę" na "mogę". Ale czasami mimo tego że możemy to nie chcemy. Mogę patrzeć na tych szarych ludzi ale nie chce.

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Osa morska

Chorobę fleckeri. Jej kom. parzydelkowe wytwarzają niezwykle silny jad. Osa morska zabija więcej amatorów kąpieli i nurkowania niż rekiny i płaszczki razem wzięte. Parzydełka uwalniają jad nawet po odcięciu. Naukowcy długo zastanawiali się po co natura stworzyła meduzę groźną jak broń biologiczna. Okazało się, że wszystko ma swoje uzasadnienie. Osa morska żywi się krewetkami wyposażonymi w twardy pancerzyk. Miotająca się ofiara mogłaby dotkliwie poranić wrażliwe ciało meduzy. Osa morska musi więc zabijać błyskawicznie. Ilość jadu zgromadzona w parzydełkach jednego czułka wystarczy do zabicia 60 osób. Trucizna atakuje jednocześnie skórę, układ nerwowy i serce. Po kontakcie z meduzą na skórze pojawiają się natychmiast czerwone, niesamowicie bolesne pręgi. Zgon może nastąpić nawet w ciągu 10 minut. 
A tak po za tym to w filmie "7 dusz" główny bohater uważał je za najpiękniejsze istoty na ziemi. Nie opowiem wam dalej co się z nim stało a film bardzo polecam.
Jeśli chodzi o jad Os to polecam ocet i nie polewajcie pręgów alkoholem.

Ukwiał

Jest wiele rodzajów np. ukwiał koński (Actinia equina), którego często hoduje się w akwariach. Chcę takiego!!!

Koral szlachetny

Corallium rubrum. Występuje przede wszystkim w Morzu Śródziemnym.

Cheubia modra

Aurelia aurita. To właśnie ją mamy na myśli kiedy mówimy "meduza" chociaż w rzeczywistości meduza to nie jest nawet gatunek tylko forma parzydełkowca a jest gatunek kostkomeduzy i cheubia do nich nie należy. Należy do krążkopławów.

Stułbia płowa

Idealny przykład polipa

Żeglarz portugalski

Po łacinie to Physalia physalis. W rzeczywistości to kolonia Polipów. Polipy odżywcze mają tylko jedno ramię przekraczające czasem 10m. Polipy obronne nie mają otworu gębowego Ale za to mają większą liczbę parzydełek. Polipy rozrodcze mają zdolność do pączkowania dzięki czemu wytwarzają meduzy. Na szczycie koloni jest pojedyńcze osobnik (ten żagiel). Na ok postać pęcherza wypełnionego powietrzem. Dzięki niemu kolonia pozostanie blisko tafli wody i wiatr nią porusza.

Obelia dichotoma

Nazwa jaka jest napisana w temacie to pełna nazwa łacińska. Jest to przykład polipa. Śliczna. Prawda? 

Parzydełkowce

Nie będę Was zanudzać poruszaniem się, odżywianiem itp. Ale opowiem Wam co mnie najbardziej zaciekawiło, ale muszę wam powiedzieć jedną rzecz. Jeżeli chodzi o parzydełkowce to mają one dwie formy: polip (forma osiadła) i meduza (forma wolnozyjąca). Niżej są zdjęcia. A teraz zaczynamy.
Po pierwsze meduza. Każdy z nas wie jak ta postać wygląda. Jej "głowa" zazwyczaj jest nazywana dzwonem lub parasolem to zależy od książki. Wyobraźcie sobie że na obrzerzach tego dzwona ma dwa rodzaje receptorów. Pierwsze to statocysty do równowagi a drugie to komórki światłoczułe tzw. oczka. Wychodzi na to że  nasza meduza na oczy dookoła głowy.
Po za tym parzydełkowce nie mają układu oddechowego, wydalniczego i krwionośnego. Wymiana gazowa, wydalanie i osmoregulacja (regulacja naplywajacej wody do komórek ciała) odbywa się u nich całą powierzchnią ciała.
Dalej daję tu zdjęcie bełtwi festonowej. Jej ramiona (te nitki wystające spod dzwonu) osiągają do 30m długości a jej średnica może liczyć 2m. Należy zatem do największych bezkręgowców na świecie.

Jestem przeziębiona

Niestety dopadła mnie choroba. Katar nie daje mi żyć a ból gardła nie pozwala nic powiedzieć. Postanowiłam więc pokazać wam czym się będę zajmować przez ten tydzień. Co którzy mnie znają wiedzą ze lubię się uczyć więc jak się domyślacie to właśnie to będę robić. Moźe zastanawiacie się czemu akurat teraz chcę wam pokazać coś czego się uczę albo myślicie że to będą totalne nudy. To zależy co Was interesuje. Mnie interesuje biologia i w końcu doszliśmy na rozszerzeniu do zwierząt które zaczynają się dłuuuuuuugim działem pt. BEZKRĘGOWCE i właśnie o nich będę mówić.
Wcześniejsze tematy o np. hormonach roślinnych też były ciekawe ale wcześniej nie wpadłam na pomysł żeby opowiadać wam o tym że  w np. w niektórych  sklepach można kupić hormon którego używają kwiaciarki by kwiaty dłużej utrzymywały się w wodzie. Znacie pewnie to że  dostajecie kwiaty albo kupujecie je a one od razu padają u Was lub u kogoś bliskiego w domu? Kupcie cytokinine. Opóźnia ona starzenie się roślin.
Ale teraz Bezkręgowce

niedziela, 8 stycznia 2017

Było fajnie...nawet bardzo, ale jak za dobrze to źle

Impreza i u Dady była boska. Nosiłam się bo jedne leki już odstawiłam ale w sumie dowiedziałam się o tym na imprezie od Oli bo bierzemy te same tabletki że  z nimi mogę pić więc nosiłam trochę. Było mi fajnie. Byłam wesoła i świetnie się  bawiłam.
Potem jedyne co to Bartek był na mnie zły że  my nie powiedziałam że  piłam i jak byłam podpita to do niego pisałam. Czemu ja zawsze muszę zrobić coś nie tak? Mam chłopaka moich marzeń a cały czas robię w stosunku do niego coś nie tak. Kiedyś będzie mieć tego dość. Prędzej czy później ze mną nie wytrzyma. A szkoda. Tak bardzo go kocham.
Ale przynajmniej impreza była bardzo udana. Dawno się tak nie bawiłam

czwartek, 5 stycznia 2017

Było dno więc trzeba się odbić

Rok zaczął się fatalnie. Ale potem nawet dobrze. Mam dobry humor i moja motywacja i determinacja nie spada...odpukać.
Myślę że będzie dobrze a nawet jeśli nie to w końcu dobrze musi być.
Powodzenia w życiu misiaki <3

niedziela, 1 stycznia 2017

Sylwester do dupy

Szczerze to nie wiem od czego zacząć. Może od naśmiewania się z mojej wady wymowy? Oczywiście w wykonaniu Oli. Potem nabicie mi guza butelką przez Jędrzeja, no ale on chociaż za to przeprosił co nie oznacza że głowa przestała mnie boleć. Później Jędrzej wziął trąbkę i trąbnał nią mi prosto w twarz kiedy napierdalała mnie głowa...przez niego. Trąbkę wyrwałam mu z rąk i rzuciłam na biurko. A na koniec Patryk kręcił taką korpką na której był aparat żebym nie mogła zobaczyć zdjęć. No i oczywiście B. mnie nie bronił a Mary na dokładkę mówiła że wszystko jest moją winą. Taki miałam początek Sylwestra. Cudowny, prawda?
Uciekłam do łazienki ale w końcu nie mogłam na piętrze ukrywać się cały czas więc w końcu po fajce do nich wróciłam wyjaśniając sobie z B. Że "halo oni mnie jadą a ty nic z tym nie robisz". I się pogodzilismy. Wiem że z nim mogę normalnie pogadać jeśli zrobi coś źle, ale z nimi wszystkimi? Ooooo już to widzę.
Jakbym powiedziała Oli "zabolało mnie że się ze mnie wyśmiewałaś" to nie było by "przepraszam już nie będę" tylko "ale ty się śmiałaś, ale to nie było wyśmiewanie się" zero skruchy.
Jakbym powiedziała do Patryka "to jak nie mogłam przez ciebie obejrzeć zdjęć potraktowałam jakbyś się naśmiewał że jestem niska" to by się pewnie obraził.
Z Jędrzejem nie wiem jakby to było ale Ola pewnie zaraz by zaczęła go bronić i to fajnie że broni swojego chłopaka ale jest różnica pomiędzy bronieniem a idealizowaniem.
Potem Ola się nachlała przy nigdy przenigdy. Jędrzej przyznał się w tej grze Oli i wszystkim że chciał popełnić samobójstwo. Oczywiście musiała to "nigdy nie chciałam się zabić" powiedzieć Mary. Ola wybiegła. Jędrzej za nią a potem znikali tak regularnie. Jędrzej chciał się popisać i wypił połowę butelki bimbru 60℅ na raz więc ochlał się po Oli. Potem Ola mi powiedziała o co chodzi a ja powiedziałam że Jędrzejowi nie ufam. Ona znowu zaczęła płakać. Znowu zniknęli. Potem przyszli to Jędrzej zaczął płakać. B. nazwał go rodziną. Potem była północ i Jędrzej wyszedł na zewnątrz w krótkim rękawie na balkon i darł się tak że nawet Ola go nie była w stanie uspokoić i zatykała mu usta na siłę ręką. Po czym zleciał na dół żeby pogadać z babcią B. która stała na dworze pod domem i zaczął iść w nieznanym kierunku. Ola spanikowana pobiegla za nim a ja nałożyłam buty i pobiegłam za nią ale się okazało że stoją niedaleko domu więc nie wytrzymałam i walnęłam Jędrzeja w twarz. Jędrzej jak kompletnie nachlany idiota popatrzył się na mnie ze zdziwieniem i potem zaciągnęłam go z B. do domu. Położyliśmy go spać. I siedlismy wszyscy a Ola i Mary zaczęły mnie znowu prosić o to żebym powiedziała coś na "r" kiedy jeden raz "nie" nie zadziałało wydarłam sie na nie. Po czym Patryk i Mary siedzieli obrażeni kiedy wróciłam bo byłam sprzątać. Zapytałam się czy coś się stało a Mary patrząc się w telefon że nic a jak się zapytałam czy to przez nas to powiedziała że nie. A ja mówię okey nie chcesz mówić to ja się nie wpierdalam. Ogarnęłam ich żeby mi pomogli w tym sprzątaniu jakoś to wszystko ogarnęliśmy a jak B. przyszedł bo był napalić w piecu to mi powiedział że Patryk i Mary są na mnie obrażeni bo krzyknęłam na Mary i Patryk jej bronił a B. bronił mnie i się pokłócili. Ja poszłam przed dom zapalic ale były tam Ola z Mary i jak się zapytałam czemu Mary nie mówi mi wprost że coś jest nie tak tylko się muszę dowiadywać od Bartka to ona mówi że wcale nie była obrażona. Ola i Patryk (który potem też przyszedł przed dom) najechali na mnie że uderzyłam jędrka, Mary że cały czas to ja siedziałam naburmuszona i w sumie to się okazało że wszystko jest moją winą.
Tak więc mój Sylwester skończył się tym że poszłam spać około 1 pojechałam do domu o 18.
Obecnie jedynie co mi po tym sylwestrze pozostanie to kilka zdjęć i przez jakiś guz na głowie.
Ale wiecie co? Okazało się że na Oli wcale nie mogę polegać bo teraz widzę że jeżeli miałaby wybierać pomiędzy mną a Jędrzejem to wybrała by jego. Mam już dość tej rozwydrzonej dziewuchy która jak ma jakiś problem to wykrzyczy na drugą osobę wszystko co złe, tupnie nóżką i ucieknie z płaczem. Już jej nie będę gonić. Nie będę się odzywać. Mam dość. Może i Monia nie była idealna i była rozpieszczona ale była lepsza niż Ola. Chociaż w sumie obie to egoistyczne i rozpuszczone kretynki.
A o Mary i Patryku już nic nie powiem bo na ich głupotę brak mi słów chociaż wszystkich przebił Jędrzej.
Aaaaa jeszcze wam nie powiedziałam że w sumie to przed rozmową przed domem B. mi płakał bo już nie dawał rady a ten kretyn Patryk nawet nie kiwnął palcem tylko siedział i pozwalał swojemu kuzynowi się zamartwiać o wszystko. Jak można być tak egoistycznym? Nie ważne jak jesteś pokłócony to i tak brata w potrzebie nie zostawiasz.
Ale oczywiście to wszystko moją wina. Może i niepotrzebnie walilam Jędrzeja w twarz i nie powiedziałam im co mi nie leży ale szkoda że oni też nie potrafią zrozumieć mnie.