Od brzdąca marzyłam o wielkiej miłosci. Serduszkach kwiatach różach. Zawsze mi się marzyły romantyczne sytuacje itd. Moja matka uważała się za niepoprawną optymistkę, nie znosiłam kiedy tak mówiła, ale dla mnie lepszym określeniem byłoby niepoprawna romantyczka.
Przez wychowywanie się z samcami którzy uwielbiają westerny i filmy SF czy coś na zasadzie szybcy i wściekli próbowałam odegnać od siebie chęć oglądania filmów typowo romantycznych przez to że w mojej małej męskiej sekcie do jakiej przynależałam były one uważane za nudne śmiecie dla mięczaków. Cóż dużo musiałam przemyśleć żeby w końcu dojśc do wniosku że jestem taka jaka jestem a to że według mojej byłej męskiej sekty jestem mięczakiem to nic nie znaczy.
Powiem wam za to że mięczak który teraz do was pisze i ogląda te "śmieci" jest w najcudowniejszym związku na świecie i nigdy nie był taki szczęśliwy. Za to męska seksta...cóż tylko jeden z trzech żyje w szczęśliwym związku z wielkonosą damą. Reszta musi znosić swoje wybranki. Więc panie i panowie mięczak wygrał życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz