czwartek, 4 sierpnia 2016

Twinpigs-Żory

Pokaz iluzji finalisty mam talent, pokaz pojedynku kowbojów, karuzele, straszna stolnia, żelki, planetarium, kręcące się beczki, więcej żelków, kino 4D i 5D, strzelanie z wiatrówki, zabijanie wierzy puszek kulkami, płukanie złota, dojenie krowy, wulkan do wspinaczki i najlepsze zostawiłam na koniec czyli...JESZCZE WIĘCEJ ŻELKÓW!!!!!!!!
To niektóre albo wszystkie (nie liczyłam) atrakcje w Twinpigs- Miasteczku Westernowym. Na większości byłysmy z Dadą. Chcialabym wam o wszystkim opowiedzieć o bieganiu za żelkami, za dostaniu różowej bandamy itp. Ale (zawsze się kurna musi pojawić jakieś "ale") myślę że gdybym wam to opowiedziala na żywo lepiej byście mnie zrozumieli. Nie mam jednak innego wyjścia jak opowiedzieć wam to tylko przez grubą warstwę idealnie wyważonych liter.
Każdy z naa kiedyś huśtał się na huśtawce, jeśli nie to chociaż widział gdzieś tam w parku, na placu zabaw, u sąsiada itp. To wyobrazcie sobie że to na czym siedzicie huśtając się jest okrągłe i dosyć duże. I zamiast dwóch łańcuchów po bokach jest jeden metalowy pręt na środku dużego kułka na którym siedzicie. I zaczynacie się huśtac. Góra dół, góra dół i tak caly czas, ale koło zaczyna się kręcić. Wy huśtacie się coraz wyżej, zaczynacie mieć młdłości ale nie zwymiotujecie bo żołądek macie w gardle. Zamykacie oczy ale to nic nie pomaga. Skupiasz się na twoich latających wnętrznosciach które czują za każdym razem stan nieważkości. To trwa tylko 3minuty i powtarzasz to sobie jak mantrę życiową bo nie jesteś osobą przystosowaną chociażby do jazdy autokarem a co dopiero do czegoś takiego. Kiedy huśtawka zwalnia nie jest lepiej. Ale cieszysz się ze to koniec. Jesteś zadowolony że nie zwymiotowałeś. No wiec...od czegoś takiego zaczęłyśmy z Dadą od razu po przybyciu po ponad godzinnej podróży z moją chorobą lokomocyjną. Brawo ja.
Potem poszłyśmy na kręcące się beczki, na diabelski młyn, do strasznej stodoły...stoczni...stolni (aaa nie mogę zapamiętać, mniejsza, coś jak straszny dom) gdzie podobało mi się akcja z ruchomymi ścianami, karuzela dla dzieci ale tutaj żołądek też mi skakał w sumie to kolejka była w kształcie gąsienicy, potem trochę porzucałyśmy kulkami w piramidę puszek i dostałyśmy po bandamie (Dada fioletowa, ja różowa), spektakl gdzie jedena kobieta oblała drugą wodą z patelni potem się trochę pobili postrzrlali bylo trochę dymu dyb i więzień i kucyków ale w końcu jak zwykle wszystko skończyło się dobrze (wolałabym zakończenie że przestępca zostaje sam i traci z czasem wszystko, dosięgają go choroby że marnieje w oczach i jako osamotniony, chory i bez pieniędzy wiesza się za damskim kiblem gdzieś za barem w którym kiedyś pił, kiedyś miał 'przyjaciół" i kobiety, kiedyś był podle szczęśliwy teraz będzie umierał wiedząc że kiedy upadnie nikt go nie podniesie...ale to ja) potem na żelki, do planetarium (zanim weszłyśmy odsłuchałyśmy ciekawą rozmowę pomiędzy dziećmi a facetem który pilnował wejscia, od rozmów
-Prze pana a tam będzie strasznie?
-Jeśli kosmos cie przeraża to tak
przez dialogi typu
-Spokojnie, nie wszyscy na raz. Pokoleji. Tak? Ty masz pytanie.
-Tak mam. Ale...ale zapomniałam.
Do rozmów o boczku. Tak o boczku. Gościu mówił że je tylko boczek i dzieci stwierdzily że to bardzo nie zdrowo i że boczek bardzo śmierdzi i jest niedobry i że można od niego ,,utytnąć"- ja tylko cytuje. Ale w końcu weszliśmy). Potem był pokaz iluzji. Opowieści o tym jak piękna asystentka jest przecinana w skrzyni a tak naprawdę wymyka się z tylu pudła jest nudna ale potem facet zastosował fajne sztuczki. Miał duża talie kart. Zaprosil małą dziewczynkę. Wybrała króla wino. Pokazala widowni ale jemu nie a on potem poprosil by potasowala. Ciężko jej to szlo ale oddala mu karty. On je upuscil. Potem cala gra sceniczna że niektóre sztuczki się nie udają i że najwyżej nie będziemy o tym mówić (nie zrozumcie mnie źle, byl świetny i śmiałam się do łez, ale wiedzialam) ale potem zapytal się widowni i dziewczynki czy to ta karta wyciągając siódemkę wino. Podał tą kartę dziewczynce tak że nie widziala tej siódemki czyli 7 do podlogi zamachnął się dwa razy odwróciła kartę a tam był król wino. Jej reakcja byl świetna. Cofnela się do tyłu i nie mohla uwierzyć. Bo przecież to nie możliwe. Potem akcja z rozpinaniem kajdan co bylo świetne. Poprosil by chlopcy zalozyli mu mocno te kajdany a dziewczynki zakryły ręce czarna chustą. Od razu jak zakryły on wyciągnął tylko jedna rękę by im pokazac ze chusta ma leżeć wyżej. Schiwal ręce pod chustę i znowu mial kajdanki, poprosil chlopcow żeby sprawdzili że nie da się ich odpiąć ani nic. Dziewczynki znowu zarzuciły chustę i kajdanki mial w dloniach a na. Potem zamienił chusteczkę w śnieg ale to zepsuło efekt maszyny która robila piane która to wszystko co on robił zepchnęła na dalszy plan.
Potem bardzo dlugo czekaliamy na wejście do kina 4D gdzie bylo naprawdę bardzo fajnie. Siadlam sobie z Dadą na są mym końcu. Film 8minugowy gdzie po prostu jechales kolejką. Mijalismy szczury nietoperze i wielkiego bialego niedźwiedzia. Na samym końcu byl wielkie węże. Czułam się jak w komnacie tajemnic. Na koniec wózek się zatrzylam przed nami pojawil się wąż, po patrzyl na nas i nas pożarł i w tym momencie to na czym wszyscy siedzieliamy odchyliło się nagle do tyłu. Zrobiło to fajny efekt.
Potem wrocilismy. Bylo zarąbiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz