niedziela, 27 marca 2016

27.03.2016

Dzisiaj przyjechal do mnie Bartek i Amelia. Bylo Milo. Potem jak Amelia pojechala pojechaliśmy po Monie. Spacer po pogorii. Nauka jazdy. Palenie w centrum Będzina. Potem do mnie. Lezalam z nim na lozku. Plecami przytulona do jego klatki i brzucha. Trzymaliamy się za ręce. Gadaliamy z Monią siedzącą na fotelu. Czując go przy sobie i jego zapach wszędzie i slysząc ich glosy i śmiech bylam szczęśliwa. Nikt nie mógł nas skrzywdzić. Nie liczylo się wczoraj to z dwóch lat, ani jutro to za 1000 lat. Bylo tylko teraz. Zachcialo mi się plakac ze szczęścia i oczy juz mialam jak szklanki, ale żadne z nich tego nie zauważyło. To dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz