Śniło mi się że Przemek i Kinga to były moje i Mariusza dzieci i że byłam gdzieś z Kingą i ona weszła w taką szczelinę gdzie ja bym się nie wcisnęła i za tą szczeliną były drzwi i jak ona wyszła przez te drzwi które w większości były oszklone to widziałam jak ktoś ją porywa, krzyczała i biegłam żeby ją uratować wybueglam na zewnątrz ale tam już nikogo nie było, biegłam dalej i dobiegła do placu zabaw na którym stał samochód i w tym samochodzie był Przemek i Kinga i jakiś facet. Okazało się że ten facet ich porwał, wysiadł z auta i rozmawiał ze mną że on nie chciał ze posłuchał moje i mojego teścia rozmowy gdzie będą dzieci i nie wie czemu to zrobił, zapytałam czy mi je teraz odda a on powiedział że tak. Oboje spali by byli uspieni przez chloroform i byłam taka szczęśliwa że mogę ich zabrać do domu. Potem jechałam z Mariuszem autem i on nagle stwierdził że Przemek to nie jego syn, mówię do niego żeby tak nie mówił, że to na pewno jego i mój syn, a on na to że on już go nie uważa za syna i kinge za córkę bo będzie mu tak łatwiej jak coś im się stanie i że ja jestem i tak ważniejsza od dzieci dla niego i że on chce mnie a nie jakieś bachory.
Boże kochany, chyba za dużo myślę o dzieciach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz