Ja się w końcu wykończę. Zawody w niedziele. Dowiadywanie się na szybko i zaliczanie poszczególnych przedmiotów
na wyższą ocenę i to szaleństwo do czwartku. Potem wycieczka dwu dniowa
do Ustronia z klasą. Wykańczające nie ma co ukrywać. Powrót na jeden
dzień do domu i na cały dzień znowu na zawody w kolejną niedzielę. Bosko
-,- Ale jednak ucieczka się udała, oraz zaliczenie z histy :). Ale
znowu zaczyna się coś pieprzyc. Wychodzę na prosta ale będę miała
potknięcia, wiem to. Dlatego nadal idę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz