sobota, 6 maja 2017

18stka rodzinna

Było cudownie. Nie licząc płaczącej Oli, kłótni Oli z Jędrzejem i mojej powaznej rozmowy z Nicole to naprawde bylo genialnie.
Z prezentem od Oli, Jędrzeja i Dady bylo najciekawiej. Dali mi podłużne pudelko. W srodku bylo pelno foli. Jak to odwinelam to byla w srodku kartka że moj prezent jest u mamy w pokoju. Poszlam po niego i znowu wszystko bylo owiniete w folie. Dostalam drinka w butelce, dzwoneczek taki wiecie jak w hotelach tylko że na sex, kostki z pozychami i roznymi miejscami. Było śmiesznie. Alex za to zrobila mi najbardziej genialnego torna na świecie. Wielki, czekoladowo bananowy z kokardką na wierzchu zrobioną z koralików. Do tej pory mam go jeszcze w lodówce. Od Nicole dostalam zdjecie moje z nią w ramce i kieliszek z moim imieniem. Od Alana już wczesniej zlote kolczyki. Od Dady wczesniej jeszcze zegarek z wymiennym paskiem a od Mariusza komplet srebrnej biżuterii: naszyjnik, kolczyki i pierścionek.
No i wiadomo był tort, dmuchanie swieczek, szampan, pizza, nigdy przenigdy, Ola się nam schlała najszybciej, Jędrzej przyniósł swój róg do picia, no trochę się rzeczy działo.
Ja poszlam spac na 1,5h i ludziska posprzatali wszystko ze stołu, złożyli stół, przestawili go, poscielili sobie, no po prostu bardzo mnie zaskoczyli że tak się zorganizowali żeby mi pomóc przy imprezie a dokładniej to przy jej zakończeniu. Ja za to czulam sie jakbym spala 15min ale naprawde bam taka zmeczona, nawet nie po tej wódce czy coś ale po tych orzezyciach z Olą i Nicole. W sumie zapomniałam wspomnieć że Nicole wyemitowała w nocy, ale na szczęście do kibla i jako jedyna.
Potem ludzie pojechali do domu. Zostalam ja, Mariusz, Nicole, Ana, Dada i Alan. Ja spalam w moim łóżku z Mariuszem, a reszta w dużym pokoju. Dziewczyny na łóżku a Alan na materacu.
Poranek też był fajny. Tanczylam z Nicole w kuchni jak mama robila obiad. Mama i Nicole mi potem mowiły że Mariusz zjadał mnie wzrokiem...no cóż w sumie on nigdy nie widział jak tańczę. Nikt na obiedzie nie został prócz Mariusza. Ostatnia wyszła Nicole. Wczesniej jak była impreza to jej mama ze mną rozmawiała przez telefon że życzy mi szczęścia na nowej, dorosłej drodze życia i że mam wygonić Nicole na obiad bo ona dla niej specjalnie zapiekanke robi.
Mariusz potem został u mnie do wieczora. A wieczorem po tym jak wyszedł to mama dała mi kartke z nazwiskami, numerami i adresami ale to już historia na kolejny post.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz