Sorry za wcześniejsze pierdolenie 3 po 3 ale potrzebowałam tego jak nigdy.
Dzień kurwa zjebany do reszty. Święta polegające na darciu i wyżywaniu się na wszystkich członkach rodziny przez każdego zawsze spoko, nie? I jak tu nie kochać świąt -,-
po prostu puf!
potem koleżanka przyszła z bratem i się jebany brat musiał wpierdolić (oczywiście mój bo jej to zaprosiłam go specjalnie) i skoro przyszedł mój jebutny braciszek- Krzysztof to oczywiście co? KALAMBURY! ;C Jedyny fajny motyw był taki, że dostałam Sherlocka do pokazania a potem Johna no to po prostu było zajebiście bo wystarczyło że popatrzyłam się na kartkę i jak mi wyskoczył banan na ryju większy od mojego ryja no to wszyscy zaczęli krzyczeć "Sherlock" i oczywiście było prawidłowo a potem jak znowu mega banan no to skoro SH już był no to teraz doktorek. To był jedyny moment kiedy zaczęłam się dobrze bawić ale szybko uciekł bo matka przyszła i już nie było tak wesoło ;/ ale co zrobisz? no nic nie zrobisz.
najpierw "Bezczel- Prawo Ponad Prawem" lub "Małpa-Nie Byłem Nigdy" a w końcu pierdolone "Lorde-Royals" niezły przeskok ale przy najmniej się wyżyłam i uspokoiłam.
koniec dnia w miarę ok przy truskawkowych żelkach :)
PS: PZK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz