piątek, 4 lipca 2014

03.07.14

Całkiem fajny dzień...
Na początek spotkałam się z Olą i pogadałyśmy trochę. Stęskniłam się za nią. Już od dawna nikogo nie udało mi się rozśmieszyć tak jak ją a pamiętam że zawsze tak było a w szczególności z Jarzynką (patrz napisałam dobrze twoje nazwisko :D ). Zawsze miło się spotkać z śliczną blondynką która zapomniała o empatii ale ma tak zaraźliwy śmiech że wynagradza nim wszystko.
Potem spotkałam się z Pawłem i Pauliną i pojechaliśmy na chwile na Syberkę do mojego brata żeby mu podlać kwiatki. Co jak co ale za nimi też się stęskniłam. Za Pawłem który jest po uszy zakochany w Paulinie i za Pauliną która jest tak szalona i głośną osobą że żadnej takiej ani podobnej nie znam no prócz Julci ale wszystko i tak zostaje w rodzinie ;)
Byliśmy na zielonej i oczywiście musiałam łapać zająca no ale życie. Oni mnie kiedyś wykończą XD Kocham ich ;*

...ale beznadzieja końcówka 
Potem wróciłam do domu na 23 i oczywiście rodzice musieli uczcić kuchnie no i w końcu należy im się. Zaczęła się jednak poważna rozmowa. Przez bitą godzinę siedziałam i płakałam słuchając ich. Potem poszłam do łazienki i po prostu tak jakoś wyszło że mam pogryzione ręce od dłoni do łokcia. Dziwie się że skończyło się tylko na tym. Uratowały mnie książki bo nie chciało mi się szukać słuchawek. Jaka ironia kiedy Ci którzy najbardziej nie chcą twojej krzywdy najbardziej Cie krzywdzą :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz