Jestem na równi. Neutralnym poziomie 0. potem schodze w dół, przewracam się i wpadam w dziurę. jestem pod dnem doliny. proszę kogoś o pomoc. nie odpowiada. prosze kolejną. przypadkowo wznosi mnie na szczyt. jest tak bardzo ciepło że ściągam sweter i zmieniam obcisłe jeansy na krótkie dresy. bluzka na ramiączkach z falbankami. idealna para. i nagle ktoś z dołu mnie woła. to osoba która jako pierwsza została poproszona o pomoc prze ze mnie. pyta. a ja musze jej opowiedziec. bo jest upartą krową. krowy są ciężkie i mają dużo żołądków więc nie ustąpi. prędzej mnie zje. ściąga mnie na ziemie jak latawca.
już nie wiem co mam robić
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz