poniedziałek, 20 czerwca 2016

Piątek

Rano wkurzyla mnie Ola bo Bartek sie rozchorowal tak ze nie mogl sliny połknąć a Ola zamiast się przyjąć stanem Bartka to przejęła się tym że nie nagrany spektaklu. W szkole piłam Sok z pietruszki i cytryny, była zumba, biologia i dyskusja o petycji. Nie dość że gowno burza na teatrze to jeszcze w klasie, ale w sumie ten dzień ni byl do końca taki okropny. Potem pojechalam do domu i spotkalam się z Mary i Alex i z Alex poszlam potem na 1.5h na basen. Potem do Dady a to kawalek jest i od Dady na nogach pod gore jakieś 0.5km na Kołłątaja. Spotkalam Marcina - jednego z bliźniaków. Potem z Alex na kebaba bo skoro zrzuciłyśmy troche kalorii to trzeba to nadrobić :P i do domu po 23.
Mimo wszystko fajnie bylo. Mimo ze mam dwa siniaki na ręce po noszeniu krzesel na zumbe bo jeszcze dzieciom twarze malowałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz