NO TO BYŁ NAJLEPSZY DZIEŃ W ŻYCIU!!!
Najpierw w szkole luz. Lekcje do zniesienia. Ugadanie się bez problemu na poprawki. Bez zbędnych kłopotów.
Zwolnienie z 6lekcji a i tak kurde wracam ja po 7. No bywa
Spaghetti :3 No i o dziwo Krzychu w domu o 15 o.O ale ja tam się ciesze. Przynajmniej nie wracam do pustego domu :)
Potem oczywiście widok :D Najpierw Monia, późnij Sylwia i doszła do nas Jurek a wcześniej Konrad :) Fajna ekipa. Beka była na całego. Tańczyliśmy troche :3 Byłam w dwóch warkoczykach przez chwile ;/
Teksty typu: "Zostaw mojego Johna. Masz swojego menża...tfu żone...tfu narzeżone" . Zero delikatności. Zjedzcie milkę kurwa" idą w pamięć na lata XD
Wracam do domu a tam spokój. Po prawie godzinnym spóźnieniu zamiast krzyku, awantur to mam info że rodzice przywieźli słodycze. Kochani są.
Pisanie potem na fb.
Spać
Można powiedzieć zwykły dzień a ja się czuje szczęśliwa od nie wiadomo jak dawna.
22 i 1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz