Znacie ten moment kiedy chcecie dobrze ale nie pomyśli cię i kogoś Danucie komu właśnie chcieliście zrobić coś miłego i po części rozwiązać jego problemy? Ale robicie z igły widły i zamiast wielkiej radości jest płacz i złość? To uczucie jest okropne i nie wiecie co ze sobą zrobić bo wszystko, dosłownie wszystko zależy od tej drugiej osoby.
Dzisiejszy dzień zapowiadał się tak cudownie. Może i miałam lenia. Trochę poroniłam chemii. Poogladalam singielkę i pojechałam Dadzie po prezent z Jędrzejem. A potem wszystko po równej linii spieprzylam. Skrzywdziłam przyjaciółkę. Byłam głupia i to bardzo. Z cyklu chciałam dobrze ale wyszło jak zwykle. Nie pomyślałam. Przyznaje. I poczułam się potem podle. Ale chciałabym usłyszeć "okey wybaczam ci ale więcej tak nie rób" ale chyba się tego nie doczekam.
Kurwa no. Nawet pod koniec roku mi życie nie wychodzi. Nie wiem co mi szczeliło do łba. Przecież ja nie jestem taka. Nigdy bym jej nie skrzywdziła. Wolała bym już samą siebie. I tutaj jest pies pogrzebany. Wolałabym skrzywdzić siebie. A najlepiej sprawić żebym znikła. Żeby z mojej strony znikł wstyd i złość na samą siebie a z drugiej strony żeby znikło wieczne rozczarowanie moją osobą od innych. To ciągle kręcenie głową na mój widok. Tak jakby w mojej twarzy było coś nie tak. Tak jakby byli we mnie coś czego nie da się usunąć a co jest niedopuszczalne. Dlatego w końcu odsuwane się ze swoją ciekawością pt. "co powiedzą o mnie i jak bardzo brutalnie?" oraz ze swoim rozczarowaniem samą sobą. Moimi myślami że najlepiej by było jakby mnie nie było. Czytanie o adsorpcji i bakteriach brodawkowych to pikuś w porównaniu z tym jak poradzić sobie z niechęcią do rozwiązania problemów a szczególnie takich których nie powinno być w danym czasie. Nie chce słyszeć "musimy porozmawiać". Nie chcę słyszeć "ale i tak jestem na ciebie zła". Nie chcę słyszeć "ty guwniaro". Okazuje się że najlepiej być samemu. Jeśli samotność cię nie zabije w samotności to w życiu pełnym ludzi każdy człowiek z osobna.
I na koniec oczywiście przyszło mi się popłakać w supermarkecie i pokłócić z B. o jego studia.
środa, 28 grudnia 2016
Z cyklu chciałam dobrze ale wyszło jak zwykle
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz